Info

Więcej o mnie.
rok 2023

rok 2022

rok 2021

rok 2020

rok 2019

rok 2018

rok 2017

rok 2016

rok 2015

rok 2014

rok 2013

rok 2012

rok 2011

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2022, Grudzień6 - 0
- 2022, Listopad6 - 0
- 2022, Październik12 - 0
- 2022, Wrzesień4 - 0
- 2022, Sierpień19 - 0
- 2022, Lipiec14 - 0
- 2022, Czerwiec13 - 0
- 2022, Maj15 - 0
- 2022, Kwiecień9 - 0
- 2022, Marzec5 - 0
- 2022, Luty7 - 0
- 2022, Styczeń7 - 0
- 2021, Grudzień5 - 0
- 2021, Listopad5 - 0
- 2021, Październik5 - 0
- 2021, Wrzesień6 - 0
- 2021, Sierpień11 - 0
- 2021, Lipiec12 - 0
- 2021, Czerwiec11 - 0
- 2021, Maj8 - 0
- 2021, Kwiecień5 - 0
- 2021, Marzec5 - 0
- 2021, Luty7 - 0
- 2021, Styczeń11 - 0
- 2020, Grudzień9 - 0
- 2020, Listopad7 - 0
- 2020, Październik13 - 1
- 2020, Wrzesień10 - 0
- 2020, Sierpień16 - 0
- 2020, Lipiec18 - 0
- 2020, Czerwiec9 - 0
- 2020, Maj11 - 0
- 2020, Kwiecień9 - 0
- 2020, Marzec13 - 1
- 2020, Luty6 - 0
- 2020, Styczeń13 - 0
- 2019, Grudzień13 - 0
- 2019, Listopad6 - 0
- 2019, Październik9 - 2
- 2019, Wrzesień8 - 0
- 2019, Sierpień16 - 0
- 2019, Lipiec11 - 1
- 2019, Czerwiec15 - 1
- 2019, Maj6 - 0
- 2019, Kwiecień10 - 2
- 2019, Marzec10 - 0
- 2019, Luty4 - 2
- 2019, Styczeń10 - 2
- 2018, Grudzień8 - 2
- 2018, Listopad9 - 0
- 2018, Październik8 - 0
- 2018, Wrzesień8 - 0
- 2018, Sierpień15 - 1
- 2018, Lipiec12 - 3
- 2018, Czerwiec6 - 0
- 2018, Maj11 - 0
- 2018, Kwiecień16 - 0
- 2018, Marzec8 - 1
- 2018, Luty7 - 5
- 2018, Styczeń4 - 0
- 2017, Grudzień10 - 0
- 2017, Listopad6 - 0
- 2017, Październik5 - 1
- 2017, Wrzesień4 - 0
- 2017, Sierpień9 - 1
- 2017, Lipiec13 - 3
- 2017, Czerwiec11 - 0
- 2017, Maj12 - 0
- 2017, Kwiecień5 - 0
- 2017, Marzec7 - 0
- 2017, Luty3 - 0
- 2017, Styczeń4 - 0
- 2016, Grudzień9 - 0
- 2016, Listopad5 - 0
- 2016, Październik4 - 0
- 2016, Wrzesień7 - 1
- 2016, Sierpień10 - 0
- 2016, Lipiec10 - 3
- 2016, Czerwiec10 - 0
- 2016, Maj13 - 0
- 2016, Kwiecień5 - 1
- 2016, Marzec4 - 0
- 2016, Luty5 - 7
- 2016, Styczeń4 - 0
- 2015, Grudzień9 - 2
- 2015, Listopad6 - 2
- 2015, Październik7 - 2
- 2015, Wrzesień5 - 1
- 2015, Sierpień9 - 2
- 2015, Lipiec13 - 3
- 2015, Czerwiec11 - 5
- 2015, Maj10 - 5
- 2015, Kwiecień11 - 0
- 2015, Marzec7 - 0
- 2015, Luty5 - 0
- 2015, Styczeń4 - 0
- 2014, Grudzień5 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik7 - 0
- 2014, Wrzesień6 - 0
- 2014, Sierpień7 - 0
- 2014, Lipiec9 - 2
- 2014, Czerwiec7 - 0
- 2014, Maj10 - 2
- 2014, Kwiecień7 - 0
- 2014, Marzec7 - 0
- 2014, Luty8 - 0
- 2014, Styczeń6 - 0
- 2013, Grudzień9 - 0
- 2013, Listopad6 - 0
- 2013, Październik3 - 0
- 2013, Wrzesień6 - 0
- 2013, Sierpień10 - 0
- 2013, Lipiec14 - 6
- 2013, Czerwiec11 - 1
- 2013, Maj9 - 4
- 2013, Kwiecień10 - 0
- 2013, Marzec3 - 0
- 2013, Luty6 - 0
- 2013, Styczeń1 - 0
- 2012, Grudzień3 - 1
- 2012, Listopad6 - 1
- 2012, Październik5 - 5
- 2012, Wrzesień10 - 1
- 2012, Sierpień10 - 2
- 2012, Lipiec9 - 4
- 2012, Czerwiec6 - 0
- 2012, Maj9 - 3
- 2012, Kwiecień7 - 0
- 2012, Marzec8 - 4
- 2012, Luty1 - 0
- 2012, Styczeń2 - 3
- 2011, Grudzień5 - 2
- 2011, Listopad3 - 1
- 2011, Październik2 - 0
- 2011, Wrzesień5 - 0
- 2011, Sierpień21 - 1
- 2011, Lipiec18 - 3
- 2011, Czerwiec2 - 0
Dane wyjazdu:
43.50 km
10.50 km teren
02:22 h
18.38 km/h:
Maks. pr.:41.40 km/h
Temperatura:9.0
HR max:167 ( 90%)
HR avg:139 ( 75%)
Podjazdy:120 m
Kalorie: 832 kcal
Rower:Merida Big Seven 600
las time
Piątek, 22 marca 2019 · dodano: 22.03.2019 | Komentarze 0
Odwieczny problem, bardzo dużo pracy, czyli mało czasu na rowerek :( Realnie pozostaje południe w piątek, może sobota, a najpewniej niedziela. Dzisiaj ruszyłem góralem po lesie, a potem był plan dotrzeć do Zagacia, i się udało :) W Kozakowie dwa Brysie chciały mnie dorwać, ale metoda na Stone'a podziałała skutecznie. Kondycja słaba /i waga nie chce spaść/, choć nogi dobrze podawały już po kilku kilometrach. Dlatego wybrałem las i skraj krainy płaszczaków.
Technikalia: bluza termoaktywna Spaio, bluza z długim rękawem Rogelli, spodenki z szelkami Rogelli, nogawki długie Force, buty SPD Shimano, czapka pod kask 4F firmy Asics, okulary z wymiennymi szkłami na dzień pochmurny. Jedynie wziąłem za grube/ciepłe rękawice Shimano, w ogóle to są one nieco za małe. W plecaku bezrękawnik Decathlon, nie potrzebowałem go wcale.
mapa:

profil i strefy:

Strava:
Zalew z góry, z wysokiej skarpy:Technikalia: bluza termoaktywna Spaio, bluza z długim rękawem Rogelli, spodenki z szelkami Rogelli, nogawki długie Force, buty SPD Shimano, czapka pod kask 4F firmy Asics, okulary z wymiennymi szkłami na dzień pochmurny. Jedynie wziąłem za grube/ciepłe rękawice Shimano, w ogóle to są one nieco za małe. W plecaku bezrękawnik Decathlon, nie potrzebowałem go wcale.
mapa:

profil i strefy:

Strava:

okolice Mełchowa:

16 kilometr, nie jechałem tędy bardzo dawno:

drewniany, zabytkowy kościół w Podlesiu:

Proteza Koniecpolska, w kierunku Częstochowy:

miejsce zamieszkiwania Zagacianek i Zagacian:

całkiem stary dąb:

pechowa kapliczka z 1897 roku, kilka lat temu zniósł ją samochód ciężarowy:

Kategoria od 30 do 50 km, Merida big seven 600
Dane wyjazdu:
70.85 km
0.00 km teren
03:02 h
23.36 km/h:
Maks. pr.:54.70 km/h
Temperatura:20.0
HR max:178 ( 96%)
HR avg:151 ( 81%)
Podjazdy:363 m
Kalorie: 1514 kcal
Rower:MERIDA Road Race 901-com
20'C i Pinarello Dogma w Olsztynie
Niedziela, 17 marca 2019 · dodano: 17.03.2019 | Komentarze 0
Miał być letni dzień i był. Plan był zaliczyć Olsztyn i wyszedł. 40 km walczyłem z paskudnym wiatrem, za to powrót był bardzo sprzyjający. W Siedlcu zaliczyłem sernik i cafe latte. Zaprzyjaźniłem się też z dwoma pieskami. Jeden wielki wilczur, drugi upierdliwy kurdupel. A pszczółki miały loty. W Zrębicach pomyliłem drogę, ale dzięki temu nieplanowanie, w Olsztynie spotkałem Pawła K. i jego nowy nabytek, jak w tytule. Ferrari rowerowe. Ok. 40 000 cena nowego. W Leśnym został opity piwem.
mapa:

profil i strefy:

Strava:
mapa:

profil i strefy:

Strava:













Kategoria od 50 km do 100 km
Dane wyjazdu:
47.78 km
0.00 km teren
02:42 h
17.70 km/h:
Maks. pr.:60.50 km/h
Temperatura:4.0
HR max:173 ( 93%)
HR avg:149 ( 80%)
Podjazdy:454 m
Kalorie: 1229 kcal
Rower:Merida Big Seven 600
Huby, czyli 16% podjazd
Niedziela, 10 marca 2019 · dodano: 10.03.2019 | Komentarze 0
Zgodny w dużym zakresie z planem wypadzik w święto mężczyzny, które przypada 10 marca. W nocy były porywy do 80 km/h i wiało naprawdę mocno. W dzień wiatr był nadal mocny, ok. 45 km/h w porywach. Więc wybrałem wolniejszy, stabilniejszy i cięższy rower, czyli górala. Pierwszy pies mnie zaatakował przed samymi Dzibicami, na szczęście się przerzucił na faceta, który podjechał czarnym dżipem na podwórko. Było dzisiaj sporo walki z tym bardzo silnym W wiatrem. Podczas zjazdu w samych Dzibicach, sporo uwagi wymagało utrzymanie kierunku, porywy przestawiały rower. Kolejne, w ilości 3, rzuciły się na mnie na samym szczycie. Bardzo złe pieski udobruchałem stanowczością, rowerowym dzwonkiem i kawałkami batona. Zostałem przyjęty do "bandy". Mogłem spokojnie odjechać.
mapa:

profil i strefy:

Strava:
mapa:

profil i strefy:

Strava:






Kategoria Merida big seven 600, od 30 do 50 km
Dane wyjazdu:
15.59 km
0.00 km teren
00:40 h
23.39 km/h:
Maks. pr.:63.00 km/h
Temperatura:15.0
HR max:176 ( 95%)
HR avg:153 ( 82%)
Podjazdy:130 m
Kalorie: 392 kcal
Rower:MERIDA Road Race 901-com
superkrótki szorcik w przerwie między dwoma pracami
Czwartek, 7 marca 2019 · dodano: 07.03.2019 | Komentarze 0
Upał, +16'C, ale jednocześnie bardzo silny SW wiatr, który bardzo utrudnia jazdę. Mam, jak w tytule, bardzo mało czasu. No i ta pizgawica. Było zrobić do-ro, było zrobić :/Technikalia: wreszcie, pierwszy raz krótkie spodenki, choć z nogawkami, bluza z długim rękawem, za to bez koszulki termoaktywnej. Pod kaskiem czapeczka rowerowa, wreszcie. No prawie lato :)
mapa:

profil i strefy:

Strava:
droga od Stawów w Wygiełzowie:

DK 794:

go East:

psia krew ;)

Dane wyjazdu:
22.95 km
6.00 km teren
01:34 h
14.65 km/h:
Maks. pr.:41.40 km/h
Temperatura:4.0
HR max:167 ( 90%)
HR avg:140 ( 75%)
Podjazdy:113 m
Kalorie: 458 kcal
Rower:Merida Big Seven 600
milion psów ..., czyli szorcik niedzielny
Niedziela, 3 marca 2019 · dodano: 03.03.2019 | Komentarze 0
Meteo: silny południowo - zachodni wiatr, +4'C, brak opadów, 100 % zachmurzenie. Wybieram na dzisiaj, i słusznie, górala. Dystans wyszedł króciutki, ale w taką pogodę na szosie, to by była męczarnia. Chciałem się trochę pokręcić po okolicy, i się pokręciłem. Spotkałem niespotykaną ilość psów, w jednym punkcie w Turzynie aż pięć (sic!), a wszystkich razem chyba kilkanaście. Masakra, co ci ludzie robią z tymi swoimi agresywnymi psami. NIC, latają sobie wolno po wsi :/ Większość bram otwarta, większość psów biega wolno. Aha, dzisiaj jechałem, chyba pierwszy raz w życiu rowerem ulicą Sukiennicką i Wałową :)
W Turzynie spotkałem też duże stado saren, wokół śpiewały skowronki a na polach latały czajki. WIOSNA. OK. 15 kilometra w nieco podmokłym terenie nazbierałem masę błota :( Trochę jazdy po piachu i trochę szybkiej jazdy i opony Maxxis Ardent oczyściły się same :)
W Turzynie spotkałem też duże stado saren, wokół śpiewały skowronki a na polach latały czajki. WIOSNA. OK. 15 kilometra w nieco podmokłym terenie nazbierałem masę błota :( Trochę jazdy po piachu i trochę szybkiej jazdy i opony Maxxis Ardent oczyściły się same :)
Technikalia: spodnie krótkie na szelkach i ciepła bluza Rogelli, koszulka termoaktywna Spaio, długie nogawki Force, bezrękawnik i rękawice B'twin, czapka pod kask Asics, buty zimowe Diadora. Poprawiłem czujnik kadencji i wreszcie działa. Co było? Po prostu się przesunął magnes od kadencji :/
mapa:

profil i strefy:

Strava:
mapa:

profil i strefy:

Strava:
ok. 15 km:

altanka nad Zalewem:

kiedy byłem tu ostatni raz Zalew był cały zamarznięty:

dzisiaj pogoda ponura, zero słońca, na jutro prognoza +16'C:

mecz na pełnowymiarowym boisku:

prawie jak Wembley:

Kategoria do 30 km, lokalnie, Merida big seven 600
Dane wyjazdu:
64.37 km
0.00 km teren
02:40 h
24.14 km/h:
Maks. pr.:64.40 km/h
Temperatura:6.0
HR max:174 ( 94%)
HR avg:153 ( 82%)
Podjazdy:263 m
Kalorie: 1263 kcal
Rower:MERIDA Road Race 901-com
pierwsza marcowa
Piątek, 1 marca 2019 · dodano: 01.03.2019 | Komentarze 0
Problem z kręgosłupem stopniowo mija. Tak więc dzisiaj był plan nieco pokręcić na szosie przy okazji krótkiego piątku. Do ok. 20 km się męczyłem i nie mogłem złapać dobrego tempa. Potem się poprawiło. W Św. Annie jeden batonik i kilka łyków izotonika poprawiło bilans. Kiedy jechałem przez pierwsze większe pagórki dzisiaj, w miejscowości Mokrzesz, organizm już dobrze funkcjonował. Z powodu NW wiatru początkowo było mi zimno w ramiona, efekt bezrękawnika. Dopiero po zmianie kierunku jazdy na S zrobiło się cieplej, choć nie wiem czy bym się nie przegrzał w pełnych rękawach :/ Od Piasku wiatr w plecy pozwalał na większą średnią prędkość. Dzisiejsza jazda na szosie pozwoliła zrobić rekordowy dystans tegoroczny.
Technikalia: spodnie zimowe Craft, bluza termoaktywna Spaio, bluza rowerowa ciepła Rogelli, bezrękawnik przeciwwietrzny B'twin, czapka pod kask Asics, kask Force road pro, buty Diadora SPD-SL, rękawice 4F letnie + pełne cienkie pod spodem, potem zmiana na cieplejsze. Z kadencją było wszystko OK, ergo jest jakiś problem z czujnikiem kadencji w góralu :(
mapa:

profil i strefy:

Strava:
Św. Anna postój na popas:mapa:

profil i strefy:

Strava:

glas selfie:

Mokrzesz, wiatrak:

w tym momencie organizm się już dostosował do wysiłku:

Kategoria od 50 km do 100 km
Dane wyjazdu:
43.44 km
4.00 km teren
02:54 h
14.98 km/h:
Maks. pr.:48.20 km/h
Temperatura:-3.0
HR max:178 ( 96%)
HR avg:148 ( 80%)
Podjazdy:520 m
Kalorie: 1082 kcal
Rower:Merida Big Seven 600
po chorobie
Sobota, 23 lutego 2019 · dodano: 24.02.2019 | Komentarze 0
Powrót na rowerek po 2 tygodniach mordowania się z przeziębieniem i nie tylko :/ Na szczęście z kręgosłupem wszystko raczej w porządku :)
Tak więc wracam do kręcenia po najdłuższej przerwie ever :/ Wyjazd sobie w miarę dokładnie zaplanowałem, niestety dwukrotnie pomyliłem drogę /skręciłem za wcześnie/ na błotnistych polnych drogach obok Bliżyc :( Wpakowałem się dwukrotnie w głębokie zapadliska, gdzie drogi zginęły w krzakach, choć teren bardzo ciekawy do spenetrowania na nogach /12.5 - 15.5 km/ Jednocześnie ubłociłem niemiłosiernie rower, miałem problem z przednimi biegami, SPD'y w butach całkowicie się zakleiły, podobnie jak opony na całym obwodzie. Dodatkowo to kleiste błotko zaraz zamarzało :( Żeby było ciekawie całe błoto, w 100 %, odkleiło się z opon na kostce obok zamku w Bobolicach, tak działa Maxxis Ardent :) Obok zamku dokładnie oczyściłem SPD'y, zamiast błotka wydłubywałem skałę, poprawiłem też przesunięte bloki. O dziwo ubrań za bardzo nie ubrudziłem, bardziej buty. Mimo przeraźliwego ziąbu obok zamku kręcili się ludzie z dziećmi i z psami bez kagańca :( Swoją drogą jeden pies napadł mnie w Łutowcu, nie od razu odpuścił, ktoś go zawołał, a drugi wściekle mnie zaatakował w Tomiszowicach, swoją drogą drugi raz ten sam pies. Tutaj młody właściciel przyznał się, że pies go NIE SŁUCHA. W Niegowie młody kolo popisywał się przed swoją dziunią i podjeżdżał mi na drogę toyotą avensis kombi, zapewne, żeby mnie wkurzyć lub wystraszyć, co zresztą mu się udało. Musiałem ostro hamować, niestety nie mam dowodu, przed chwilką wyłączyłem kamerkę. W Łutowcu zrobiło mi się dość zimno, to było po 2 godzinach jazdy, i postanowiłem zrezygnować z jazdy przez Gorzków i potem Bystrzanowice Dwór. Pewnie to był skutek wzięcia wiatrówki Rogelli zamiast zimowej Perl Izumi :( Na zjazdach bardzo też było zimno w głowę, pewnie trzeba było wziąć dwie czapki pod głowę. Po powrocie do domu wymyłem od razu rower z błota, resztki z kół i sporo z przedniej przerzutki.
mapa:

profil i strefy:

Strava:
droga Sokolniki - Bliżyce:Tak więc wracam do kręcenia po najdłuższej przerwie ever :/ Wyjazd sobie w miarę dokładnie zaplanowałem, niestety dwukrotnie pomyliłem drogę /skręciłem za wcześnie/ na błotnistych polnych drogach obok Bliżyc :( Wpakowałem się dwukrotnie w głębokie zapadliska, gdzie drogi zginęły w krzakach, choć teren bardzo ciekawy do spenetrowania na nogach /12.5 - 15.5 km/ Jednocześnie ubłociłem niemiłosiernie rower, miałem problem z przednimi biegami, SPD'y w butach całkowicie się zakleiły, podobnie jak opony na całym obwodzie. Dodatkowo to kleiste błotko zaraz zamarzało :( Żeby było ciekawie całe błoto, w 100 %, odkleiło się z opon na kostce obok zamku w Bobolicach, tak działa Maxxis Ardent :) Obok zamku dokładnie oczyściłem SPD'y, zamiast błotka wydłubywałem skałę, poprawiłem też przesunięte bloki. O dziwo ubrań za bardzo nie ubrudziłem, bardziej buty. Mimo przeraźliwego ziąbu obok zamku kręcili się ludzie z dziećmi i z psami bez kagańca :( Swoją drogą jeden pies napadł mnie w Łutowcu, nie od razu odpuścił, ktoś go zawołał, a drugi wściekle mnie zaatakował w Tomiszowicach, swoją drogą drugi raz ten sam pies. Tutaj młody właściciel przyznał się, że pies go NIE SŁUCHA. W Niegowie młody kolo popisywał się przed swoją dziunią i podjeżdżał mi na drogę toyotą avensis kombi, zapewne, żeby mnie wkurzyć lub wystraszyć, co zresztą mu się udało. Musiałem ostro hamować, niestety nie mam dowodu, przed chwilką wyłączyłem kamerkę. W Łutowcu zrobiło mi się dość zimno, to było po 2 godzinach jazdy, i postanowiłem zrezygnować z jazdy przez Gorzków i potem Bystrzanowice Dwór. Pewnie to był skutek wzięcia wiatrówki Rogelli zamiast zimowej Perl Izumi :( Na zjazdach bardzo też było zimno w głowę, pewnie trzeba było wziąć dwie czapki pod głowę. Po powrocie do domu wymyłem od razu rower z błota, resztki z kół i sporo z przedniej przerzutki.
mapa:

profil i strefy:

Strava:

na górce, niedaleko Bliżyc, jeszcze przez chwilę świeci słońce, za mną głębokie zapadlisko, do spenetrowania przy kolejnej okazji:

zapadlisko nieco z góry:

Kategoria Merida big seven 600, od 30 do 50 km
Dane wyjazdu:
35.45 km
0.00 km teren
02:10 h
16.36 km/h:
Maks. pr.:56.90 km/h
Temperatura:8.0
HR max:171 ( 92%)
HR avg:143 ( 77%)
Podjazdy:516 m
Kalorie: 1052 kcal
Rower:Merida Big Seven 600
Mokrus, Pilica & 516 m up
Niedziela, 10 lutego 2019 · dodano: 10.02.2019 | Komentarze 2
FERIE!!! A także pisowska niedziela, więc mam dużo czasu na rowerek. Zapakowałem górala do samochodu i ruszyłem do Pradeł, żeby sobie skrócić jazdę. Zaplanowałem sobie dzisiaj Pilicę i nieco kręcenia się po okolicy. Było bardzo ciepło, więc pozostała tylko jazda po asfalcie, na którym zresztą sporo wody z topniejącego się śniegu. Wspiąłem się też na Mokrus, wymagający 100 m podjazd. Dzisiaj wyszło też sporo podjazdów - 516 m. Po wielu latach przerwy znów dotarłem też do Pałacu w Pilicy. Ostatnio sporo kręcę i montuję i tak też było dzisiaj.
Technikalia: jednowarstwowo spodnie Craft, koszulka termoaktywna, bluza Rogelli z długim rękawem i kamizelka windstoper z Decathlonu, tak jak rękawice, czapeczka pod kask Asics. Znowu są problemy z czujnikiem kadencji :/
Filmik:
mapa:Technikalia: jednowarstwowo spodnie Craft, koszulka termoaktywna, bluza Rogelli z długim rękawem i kamizelka windstoper z Decathlonu, tak jak rękawice, czapeczka pod kask Asics. Znowu są problemy z czujnikiem kadencji :/
Filmik:

profil i strefy:

Strava:
profil podjazdu Mokrus:

profil podjazdu Pilica /w kierunku Pradeł/:













Kategoria Merida big seven 600, od 30 do 50 km
Dane wyjazdu:
43.36 km
0.00 km teren
01:49 h
23.87 km/h:
Maks. pr.:54.40 km/h
Temperatura:7.0
HR max:175 ( 94%)
HR avg:151 ( 81%)
Podjazdy:219 m
Kalorie: 873 kcal
Rower:MERIDA Road Race 901-com
prawy dolny trójkącik
Piątek, 8 lutego 2019 · dodano: 08.02.2019 | Komentarze 0
Wspaniała jak na luty pogoda. Od 13 praktycznie ani jednej chmury, +8'C w cieniu. No to jedziemy :)O 18 kolejny wyjazd, więc nieco się spieszyłem. Pojechałem nieco na głodzie i szybko złapała mnie kolka w żebrach, ale sobie poradziłem. Pierwszy raz odwiedziłem na rowerze nową Biedronkę w Szczekocinach. C.d. czyli reszta, jak wrócę z dzisiejszej imprezy. Aha wyjazd m.in. w ramach akcji Ali L. na FB, czyli zrzucamy 5 kg do wiosny.
Wróciłem o 21.30 :) Trochę filmowania, trochę zdjęć, teraz czekam na materiał od fotografa i lecimy z montażem.
mapa:

profil i strefy:

Strava:
przed Sadowiem:Wróciłem o 21.30 :) Trochę filmowania, trochę zdjęć, teraz czekam na materiał od fotografa i lecimy z montażem.
mapa:

profil i strefy:

Strava:

oczywiście Browarek 0,5

słoneczny żagiel w plecy:

Paul Anka:

Szczekociny, czyli koszmar obcokrajowców:

druga Biedronka w Szcz.:

dzisiaj bluza Rogelli i kurtka Pearl Izumi, termoaktywna Spaio się pierze /chyba/:

z drugą Biedronką w tle:

o 16:32 zajdzie słoneczko, tymczasem mamy Złotą Godzinę /zrobiło się zimno/:

Kategoria od 30 do 50 km
Dane wyjazdu:
49.00 km
0.00 km teren
02:06 h
23.33 km/h:
Maks. pr.:45.70 km/h
Temperatura:2.0
HR max:165 ( 89%)
HR avg:149 ( 80%)
Podjazdy:140 m
Kalorie: 859 kcal
Rower:MERIDA Road Race 901-com
szosą w świętokrzyskie
Niedziela, 3 lutego 2019 · dodano: 03.02.2019 | Komentarze 0
W.czoraj były oszołomowe zakupy i wspaniała pogoda, dość słonecznie i +11'C. Dzisiaj jest pisowska niedziela, bardzo mgliście, +2'C, w zasadzie bez wiatru. Jadę dzisiaj :/ Pierwszy raz w tym roku szosą, wreszcie można. Plan był na więcej km ale na razie musi być tylko tyle :/ W samym Seceminie kilka swobodnie biegających psów. "to jest mały pies i on nie gryzie", dopiero na info o kamerce przywoływał psa, bez kagańca.
Technikalia: Bluza wiatrówka Rogelli, buty Diadora SPD-SL z ochraniaczami Shimano, spodnie Craft, bez termoaktywnego dołu, rękawice Decathlon. Coś mi dziwnie bujało się tylne koło, trzeba to sprawdzić.
mapa:

profil i strefy:

Strava:
Technikalia: Bluza wiatrówka Rogelli, buty Diadora SPD-SL z ochraniaczami Shimano, spodnie Craft, bez termoaktywnego dołu, rękawice Decathlon. Coś mi dziwnie bujało się tylne koło, trzeba to sprawdzić.
mapa:

profil i strefy:

Strava:


kilka fotek z Secemina:





Rynek w Koniecpolu:

Kategoria od 30 do 50 km, świętokrzyskie